Barbarka - Cmentarz-Pomnik ofiar hitleryzmu na Barbarce w Toruniu
Do Torunia oddziały Wermachtu wkroczyły 7 września 1939r. i rozpoczęły niemiecką okupację miasta. 8 września 1939r. w mieście zorganizowała się pomocnicza formacja policyjna złożona z miejscowych Niemców, którą następnie przekształcono w organizację paramilitarną Selbstschutz. Organizacja ta wspierała oddziały wojskowe i siły policyjne. Jej przywódcą na miasto i powiat Toruń został Hellmuth Curt Zaporowicz, syn toruńskiego urzędnika sprzed I wojny.
Masowe i planowane aresztowania miały miejsce w Toruniu i okolicznych miejscowościach miedzy 17 a 19 października 1939 r. Zatrzymano wtedy przede wszystkim polską inteligencję i tych, których określamy jako aktyw społeczno-polityczny. Aresztowanych transportowano do Fortu VII. 28 października 1939 r., rozpoczęły się masowe rozstrzeliwania więźniów w odległym o pięć kilometrów lesie Barbarka. Ofiarą egzekucji w dniu 28 października padło 130 osób. Kolejne grupy więźniów wywożono na rozstrzelanie co tydzień lub czasem dwa razy w tygodniu, najczęściej w środy. Na miejsce egzekucji ofiary przewożono ich ciężarówkami należącymi do toruńskiej firmy handlującej bekonem Jaugsch. Tam mordowano ich strzałami karabinowymi z odległości ok. 8 metrów. Rannych dobijano strzałami pistoletowymi.
Władze obozowe na pytania rodzin o losy internowanych nie odpowiadały lub udzielały wykrętnych odpowiedzi (np., że internowany został wysłany na roboty, przeniesiony do innego obozu, lub wywieziony do Generalnego Gubernatorstwa). Tylko w jednym przypadku podano do wiadomości, że 6 grudnia 1939 roku rozstrzelanych zostało (rzekomo) 6 zakładników uwięzionych w Forcie VII w odwecie za to, iż na jednej z ulic Torunia znieważono Niemca, członka SA. Mimo maskowania dokonywanych mordów, więźniowie domyślali się losu wywożonych z obozu Polaków, gdyż niektórych z nich wyznaczono do segregowania odzieży przywożonej z miejsca zbrodni. Fakt egzekucji bywał również niejednokrotnie ujawniany przez niedyskrecję niektórych strażników i członków Todes-Kommando. Ocaleli również bezpośredni świadkowie zbrodni.
W 1944 r. w związku ze zbliżaniem Armii Czerwonej Niemcy zorganizowali ekshumację i spalenie zwłok z masowych mogił, w celu zatarcia śladów zbrodni. Ekshumacja była prowadzona przez Żydów zakwaterowanych w prowizorycznym obozie na terenie Barbarki.
Ze względu na dokonane wówczas opróżnienie większości grobów i spalenie zwłok pomordowanych trudno jest dziś ustalić dokładną liczbę ofiar zbrodni w Barbarce. Niektóre źródła podają, iż przez obóz w Forcie VII przeszło około 3000 osób, z czego co najmniej 1200 więźniów zostało rozstrzelanych w Barbarce, około 800 zwolnionych, a pozostali wysłani do różnych obozów koncentracyjnych w głębi Rzeszy. Inne podają mniejsze liczby – 600, a nawet 328 osób. Ostatecznie udało się ustalić tylko niespełna trzysta nazwisk pomordowanych w Barbarce.
Podczas ekshumacji przeprowadzonej w lesie Barbarka po wojnie, w dniach 24 września i 19 października 1945 r., odkryto siedem masowych grobów o szerokości od 2 do 4 metrów i długości od 3,5 do 47 metrów. Mogiły w większości były już puste. Udało się jednak ustalić miejsce, gdzie Niemcy spalili ciała ofiar jeszcze przed zakończeniem wojny. W jednym z grobów zwłoki pozostały. Wydobyto z niego 87 ciał ludzkich z przestrzelonymi czaszkami i piersiami, które pochowano na cmentarzu przy ul. Grudziądzkiej w Toruniu.
Trzydzieści lat po mordach w Barbarce w Berlinie Zachodnim sądzono komendanta Fortu VII, Karla Friedricha Straussa. Trwający od 4 do 27 czerwca 1969 r. proces zakończył się wyrokiem uniewinniającym oskarżonego. Z kolei komisarz kryminalny Leyer, szef toruńskiej ekspozytury Einsatzkommando 16, wystąpił zaledwie w charakterze świadka w prokuratorskim postępowaniu dochodzeniowym.
Miejsce straceń i spoczynku zamordowanych w Barbarce Polaków upamiętnia poświęcony im pomnik - Cmentarz Ofiar Hitleryzmu.
Miejsce masowych mordów znajduje się w lasach dzielnicy Torunia - Barbarki. Do Cmentarza Ofiar Hitleryzmu doprowadza pieszy szlak zielony zwany szlakiem "Martyrologii narodu polskiego".